poniedziałek, 14 stycznia 2019

Dziewiąty

Londyn, 29.12.2018 r.

 Z nerwami napiętymi do granic możliwości czekałem na powrót Adriany wraz z Anastasią. Wspólnie z Diego ustaliliśmy, że nadeszła odpowiednia pora, by powiedzieć jej prawdę o tym, kto jest jej prawdziwym tatą. Nie miałem zielonego pojęcia, jak to przyjmie. Obawiałem się najgorszego. Załapaliśmy ze sobą dobry kontakt, ale jednak Anastasia uważała mnie za swojego wujka, a nie tatę, czemu absolutnie się nie dziwiłem. W końcu to Diego był przy niej od początku, czego cholernie mu zazdrościłem.
Kepa… – Diego odezwał się po kilku minutach milczenia. – Naprawdę współczuję ci, że nie było ci dane być z małą od początku. Współczuję, że tak brutalnie przedwcześnie was rozdzielono, że twoja wtedy dziewczyna zataiła przed tobą tę informację. Naprawdę nie wiem, co ja bym zrobił na twoim miejscu – Powiedział spoglądając na mnie niepewnie.
Tak… Dziękuję ci. Nie jest mi łatwo żyć ze świadomością, że straciłem cztery lata z jej życia, że nie uczestniczyłem w nim od samego początku. Chciałbym wiedzieć, jak to rozegrać, ale życie nie przygotowało mnie na coś takiego…
Żadnego z nas nie przygotowało – zaśmiał się smutno. – A już na pewno nie Anastasii. Chciałbym cię jakoś wesprzeć i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, jednak wszystko zależy od reakcji małej. Nie potrafię jej przewidzieć…
Ja również – mruknąłem i wstrzymałem oddech, gdy otworzyły się drzwi wejściowe. Po chwili w salonie pojawiła się Adriana wraz z Anastasią. – Cześć – Przywitałem się.
Cześć tatusiu, cześć wujciu – powiedziała Anastasia uśmiechając się szeroko. Odwzajemniłem ten gest prosząc Adrianę o wsparcie.
Kochanie… – zaczęła Adriana stając przed córką. – Musimy ci coś wyznać… Wspólnie… Nie jest to łatwe dla żadnego z nas, a już z pewnością nie będzie to łatwe dla ciebie, ale musimy przez to przejść, rozumiesz? – Spytała z trudem przełykając ślinę. Anastasia spojrzała na nas zdezorientowana. Diego stał z boku obserwując całą scenę ze smutkiem wypisanym na twarzy, a moje serce biło w nienaturalnym tempie. – Przez ten cały czas żyłaś w przekonaniu, że jesteś córką Diego, jednak prawda jest inna… To Kepa jest twoim prawdziwym tatą – Szepnęła Adriana patrząc na małą z niepokojem.
Mamusiu, co ty mówisz? – zapytała Anastasia marszcząc nosek. – Mam tylko jednego tatusia – Oznajmiła rezolutnie patrząc na Diego. Poczułem cholerny ucisk w sercu.
Kochanie… W przeszłości byłam związana z Kepą, jednak z niezależnych od nas przyczyn rozstaliśmy się… Kepa nie wiedział o tobie, nie wiedział, że zaszłam w ciążę. Przez cały ten czas nie wiedział, że ma córkę… Jego przeprowadzka do Londynu zmieniła wszystko. Dowiedział się o wszystkim i zaczął uczestniczyć w twoim życiu…
To nieprawda! – zaprzeczyła mała. W jej oczach zabłysły łzy. – On jest tylko moim wujkiem! – Krzyknęła.
Skarbie… – kucnąłem naprzeciwko niej. – Nie jestem twoim wujkiem. Jestem twoim tatą, naprawdę…
Kochanie, mama i Kepa mają rację – do rozmowy włączył się do tej pory milczący Diego. – Poznałem twoją mamę, gdy byłaś już na świecie. Pokochaliśmy się, ja pokochałem ciebie i traktowałem cię, jak własną córkę. Nie rozmawialiśmy o przeszłości oraz o twoim biologicznym tacie, po prostu cieszyliśmy się naszym życiem. Jednak ten rok przyniósł sporo zmian. Kocham cię najbardziej na świecie, jednak twoim prawdziwym tatą jest Kepa.
Nie! To ty jesteś moim prawdziwym tatą! – powiedziała głośno i przytuliła się do niego z całych sił. Diego głaskał ją po włosach próbując uspokoić. – Mam jedną mamusię i jednego tatusia… Ty nie należysz do rodziny – Oznajmiła patrząc na mnie. Łza spłynęła z mojego policzka zanim zdołałem ją powstrzymać.
Anastasia, żabko… – podjęła Adriana. – Potrzebujesz czasu, żeby to zaakceptować, żeby odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości. Pomożemy ci w tym, przejdziemy przez to razem, tylko daj nam szansę…
Nie! – pokręciła gwałtownie głową. – Nie niszcz naszej rodziny, proszę – Stanęła przede mną. Płakała. Moje serce również płakało. Z bólu.
Kiedy jesteś moją córką… – zaczęłam próbując ją objąć. Na próżno. Pchnęła mnie i pobiegła po schodach na górę.
Pójdę do niej – zdecydowała Adriana, jednak Diego przekazał jej, by tego nie robiła.
Ja to zrobię, może tak będzie najlepiej… – mruknął i udał się na górę.
I, co teraz? – spytała Adriana.
Nie wiem, myszko… – pokręciłem bezradnie głową przytulając ją do siebie. Będzie cholernie ciężko poradzić sobie z tym wszystkim…

 Obserwowałam śpiącą córkę prosząc o cierpliwość na nadchodzące dni. Diego zaszył się w swoim gabinecie, a Kepa udał się do swojego mieszkania. Gdyby nie Diego oraz Kepa w życiu nie odważyłabym się na podjecie decyzji, że już nadszedł odpowiedni czas, by wyznać Anastasii prawdę. Może mogliśmy poczekać jeszcze chwilę? Chociaż… Nie byłam przekonana, czy odwlekanie tego w nieskończoność przyniosłoby oczekiwany skutek. Nie winiłam córki za jej reakcję. To zrozumiałe, że nie potrafiła tego zaakceptować. W końcu od zawsze to Diego był przy niej. Był jej bohaterem, któremu wskakiwała na kolana i któremu wypłakiwała się w rękaw, gdy coś było nie tak. Kepa pojawił się niespodziewanie i zaczął budować z nią więź, jednak z oczywistych względów nie była ona tak silna, jak więź małej z Diego. Miałam cichą nadzieję, że wraz z upływem czasu znajdziemy rozwiązanie, że poradzimy sobie ze wszystkim. To Anastasia była najważniejsza i musieliśmy ostrożnie podejmować kolejne kroki. Bolała mnie dusza, gdy patrzyłam na Kepę, który został odrzucony. Na pewno chciał, aby to spotkanie potoczyło się zupełnie inaczej. Byłam zagubiona, nie potrafiłam wyplątać się z sieci uczuć. Nie potrafiłam powiedzieć Diego, że kocham Kepę. Nie potrafiłam powiedzieć Diego, że Kepa kocha mnie. Pokręciłam bezradnie głową szczelniej okrywając Anastasię kołdrą. Delikatnie pocałowałam ją w czoło i na palcach opuściłam jej królestwo. Chciałam udać się do sypialni, jednak spostrzegłam, że mimo później pory w gabinecie Diego wciąż pali się światło.
Powinieneś się położyć… Ten dzień był dla ciebie trudny – powiedziałam wchodząc do środka.
Nie tylko dla mnie – szepnął wstając z fotela. – Myślałem, że mała zareaguje trochę inaczej, jednak… Nie możemy jej obwiniać. Ta prawda spadła na nią niespodziewanie i potrzebuje czasu, by zrozumieć to wszystko. Miejmy nadzieję, że gdy ochłonie pozwoli nam jakoś to ogarnąć…
Musimy być silni. Nie tylko dla siebie. Przede wszystkim dla niej – oznajmiłam cicho.
Jak Kepa to przyjął? – zapytał.
Niezbyt dobrze – rzekłam. – Wiesz, nadal nie potrafię zrozumieć, co kierowało Andreą. Nie potrafię zrozumieć, jak można być tak obłudnym oraz egoistycznym człowiekiem. Owszem, Kepa zawinił i przekreślił nas, ale Andrea nie miała prawa, by zatajać przed nim coś takiego…
Chciała go mieć tylko dla siebie. Pewnie przeczuwała, że gdyby dowiedział się o dziecku to wróciłby do ciebie. A na to nie mogła pozwolić. Kochała go, ale wydaje mi się, że była to zbyt obsesyjna miłość…
Tak, z pewnością masz rację – przyznałam. – Nie mam pojęcia, co robić… – Wyznałam szczerze.
Ja też nie. Ale znajdziemy jakieś wyjście z tej sytuacji, jestem o tym przekonany. Dobro i szczęście Anastasii jest najważniejsze dla całej naszej trójki… Musimy tylko dać jej czas. Musimy cierpliwie czekać, aż przyjmie do wiadomości, że to Kepa jest jej biologicznym tatą. Wtedy powinno być łatwiej…
Nie zasługuję na ciebie, Diego – wyrwało mi się.
Głupoty gadasz – zaśmiał się cicho i pocałował mnie w czoło. – Chodźmy spać… A później zmierzymy się wspólnie z nowym dniem, dobrze? – spytał gasząc światło. Pokiwałam głową wychodząc za nim z gabinetu. Gdyby to wszystko było takie proste… Gdybym nie kochała Kepy wszystko byłoby prostsze. A tak to czułam, że przez tę miłość zniszczę wszystko, co budowałam po przyjeździe do stolicy Anglii. Co robić? Co mam zrobić, by nikogo nie zranić, by nikt nie cierpiał? Jaką decyzję mam podjąć…?


***

Witam! 

Komplikacje, komplikacje, wszędzie komplikacje. Ale nie może być za łatwo, czyż nie? ;) 
Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział, prawdopodobnie po sesji i egzaminach, czyli na początku lutego :) (O ile oczywiście zdam :D). 


Pozdrawiam ;*

6 komentarzy:

  1. Nie zazdroszczę żadnemu z bohaterów tego, co musi teraz przeżywać. Każdy znalazł się na jakimś życiowym zakręcie i za bardzo nie wie dokąd to wszystko zmierza.
    Anastasia już wie, że to Kepa jest jej prawdziwym tatą. Dla dziewczynki był to na pewno ogromny szok. W końcu to od zawsze Diego nim był. To jego pamięta od pierwszych chwil swojego życia. Zaakceptowanie prawdy na pewno nie będzie więc dla niej łatwe. Nie dziwi mnie także jej gwałtowna reakcja i bolesne słowa, które skierowała w kierunku Kepy. Anastasia po prostu nie chce, aby jej rodzina się rozpadła. Czuje się dobrze i bezpiecznie w takim układzie, jaki był do tej pory i boi się zmian. Które chyba i tak prędzej czy później nastąpią.
    Kepa...strasznie mi go szkoda po tym rozdziale. Usłyszeć takie słowa od swojej jedynej córki... Nic dziwnego, że poczuł się zdruzgotany. Ale nie może się poddać tylko cierpliwie walczyć o zaufanie i zbudowanie więzi z Anastasią. Jestem pewna, że gdy minie trochę czasu dziewczynka się do niego przekona.
    Podziałam też Diego. To z jakim spokojem wszystko znosi. Ani przez moment nie mając nic za złe Adrianie. On naprawdę wygląda na chodzący ideał i zasługuje na wszystko co najlepsze. Jednak to nie jego Adriana kocha... To wszystko jest strasznie skomplikowane. Liczę jednak, że uda się to jakoś poukładać i nikt nie będzie zbytnio cierpiał. Choć czy to w ogóle jest możliwe?

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, kochana Adriano, nie da się zrobić tak, żeby nikogo w tej sytuacji nie skrzywdzić. Ktoś będzie płakał. Albo Kepa, albo Diego... Albo obaj (cóż, w końcu trzecim wyjściem jest ucieczka od obu, czyż nie?)...

    Szkoda mi Kepy. Tak bardzo, cholernie mi go szkoda! Przez inne osoby została mu odebrana możliwość bycia ojcem swojej córeczki. Widać, że bardzo to przeżywa. A fakt, że nadal kocha kobietę, z którą ma dziecko wcale nie pomaga...

    No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na next. :)

    PS Trzymam kciuki za egzaminy! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział do mnie :D
      https://pink-skies-bcn.blogspot.com/2019/01/no-11.html

      Usuń
  3. Czy Ty możesz zrobić coś z Diego ? Niewiem niech on zrobi coś strasznego albo coś. Bo mnie chyba pęknie serducho . Jak Adriana go zostawi.
    On jest tak idealnie dobry . Że to aż boli.
    Co nie zmienia faktu że jestem teamKepa 😉
    Anastasia poznała prawdę. Mała na pewno jest w szoku. I jeszcze przez pewien czas będzie jej trudno to zaakceptować. Przecież od zawsze to Diego był jej kochanym tatusiem . A nagle wali się cały jej świat.
    Żal mi też Kepy. Reakcja małej na pewno jest dla niego trudna.
    I to wszystko przez cholerną Andreę. Która zabrała mu kilka lat życia córki.
    Nie mam pojęcia co Ty zrobisz. I jak to poukladasz żeby było dobrze.
    Naprawdę strasznie mnie to ciekawi. I z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i jeszcze raz powodzenia.
    W czasie przerwy zapraszam ba nowy rozdział do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawi mnie jedno. Czy gdyby Diego zdawał sobie sprawę z tego, że Adriana nadal kocha Kepę i marzy, aby wraz z nim stworzyć rodzinę dla Anastasii, byłby nadal taki spokojny i wyrozumiały? Bo na razie to chodzący ideał :) Stara się zrozumieć Kepę, wspira go, mimo że jemu na pewno również ciężko. Pokochał Anastasię jak własną córeczkę i teraz ją "traci". Zdaje sobie sprawę, że Bask ma do dziewczynki większe prawa.
    Reakcja Anastasii nie powinna być zaskoczeniem. To jeszcze małe dziecko, któremu świat zawalił się na główkę. Dla niej tatusiem jest Diego, a nie pan, który pojawił się niedawno w ich życiu. Poczuła się zagrożona i boi się, że jej szczęśliwy rodzinny świat się zawali. Jej reakcja na pewno zraniła Kepę boleśnie, jednak musiał zdawać sobie sprawę z tego, że nie rzuci się mu na szyję. Na pewno obydwoje potrzebują czasu, szczególnie dziewczynka, która w tym momencie jest zdruzgotana. Małymi kroczkami do celu :)
    Adriana nadal nie ma odwagi powiedzieć Diego prawdy o swoich uczuciach. Szczególnie teraz, gdy mają większy problem na głowie. Cokolwiek postanowi, to i tak ktoś będzie cierpiał. Uważam jednak, że Diego jest zbyt dobrym człowiekiem, aby żyć w kłamstwie. Adriana nigdy go nie pokocha tak jak Kepę. Jej mąż nie jest głupi i ślepy, w końcu coś zauważy i doda dwa do dwóch.
    Ty byś nie zdała? TY?! A weź przestań ^^ #Kujonek

    OdpowiedzUsuń
  5. Eh, no i Anastazja poznała prawdę. Przyznam, że choć spodziewałam się takiej reakcji z jej strony, to mimo wszystko trzymała kciuki by było inaczej, by zaakceptowała fakt, że ma dwóch "tatusiów". Ale niestety jest jeszcze małym dzieckiem, dla którego jest to po prostu niezrozumiałe. W jednej chwili cały jej poukładany świat zostaje zniszczony. Musi minąć jeszcze dużo czasu za nim poukłada sobie wszystko w swojej małej główce.
    I tu właśnie największą rolę muszą odegrać Adriana, Diego i Kepa. Muszą zrobić wszystko by Nastia zrozumiała, że cała ta sytuacja wcale nie jest taka zła, że teraz ma troję wspaniałych rodziców, którzy zrobią dla niej wszystko.
    Adrianie też nie będzie łatwo. Na pewno sytuacja byłaby lepsza, gdyby nie kochała Kepy. Tylko, że ona nadal go kocha i to na pewno bardziej od Diego. I nie będzie mogła tego ukrywać w nieskończoność. Zresztą Diego nie zasługuje na to by go oszukiwać. Jest naprawdę wspaniałym człowiekiem i myślę, że w całej tej sytuacji to on będzie cierpiał najbardziej.
    Strasznie ciekawi mnie jak to rozwiążesz. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń