sobota, 3 listopada 2018

Drugi

Londyn, luty 2014 r.

 Oszołomiona wpatrywałam się w lekarkę, która przed paroma minutami potwierdziła moje przypuszczenia o ciąży. Kilka dni temu zrobiłam test, który okazał się być pozytywny. Nie mogłam w to uwierzyć, dlatego z pomocą mamy znalazłam dobrego ginekologa. Jak widać test nie kłamał…
Naprawdę? – wyszeptałam odruchowo dotykając brzucha. Wyczułam lekkie wypuklenie, które wcześniej bagatelizowałam. Myślałam, że mój organizm zareagował tak na ostatnie stresy oraz przeprowadzkę. To jednak nie była prawda… Gdy zorientowałam się, że miesiączka spóźnia się o kilkanaście dobrych dni postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.
Naprawdę – potwierdziła. – Proszę przejść na fotel – Powiedziała, a ja bez wahania wykonałam jej polecenie. Wygodnie usadowiłam się na wskazanym przez nią meblu i z oczekiwaniem wpatrywałam się w monitor. Lekarka zaczęła wykonywać badanie ultrasonograficzne. – Widzi pani? – Spytała uśmiechnięta, a ja ledwo widocznie pokiwałam głową. Mały punkcik wykonujący ruchy. Moje dziecko… Dziecko moje i Kepy…
To, to… – wyjąkałam nie mogąc dobrać słów. – To piękne – Wyszeptałam.
Początek czternastego tygodnia – rzekła kobieta notując coś. – Chce pani posłuchać bicia serca?
Oczywiście – oznajmiłam. Zamknęłam oczy oddychając głęboko. Po krótkiej chwili usłyszałam bicie malutkiego serduszka mojego dziecka… Tego było już dla mnie za wiele. Łzy, które od momentu zobaczenia go gromadziły się w moich oczach teraz spływały mi po twarzy chowając się w moich włosach. Z czułością dotknęłam brzuszka wsłuchując się w najpiękniejszą melodię na świecie żałując, że w takiej chwili nie ma przy mnie Kepy… Po opuszczeniu przychodni lekarskiej udałam się do pobliskiego parku obserwując spacerujące rodziny. Odruchowo chwyciłam telefon do ręki wybierając numer Hiszpana. Opamiętałam się w ostatniej chwili. Przecież nie byliśmy już razem…

Londyn, 20.08.2018 r.

 – Kochanie, jak wyglądam?! – krzyknęłam do męża obserwując swoje odbicie w lustrze. – Nie przyniosę ci wstydu? – Spytałam strzepując niewidzialną nitkę z czarnego żakietu.
Myszko, zwariowałaś? – zaśmiał się. – Wyglądasz przepięknie! Jestem przekonany, że będziesz najpiękniejszą kobietą w całej restauracji – Mówiąc to pocałował mnie w skroń, za co nagrodziłam go promiennym uśmiechem.
Mama! – Anastasia wparowała do przedpokoju z misiem w ręku. – Skradniesz całe show! – Oznajmiła z pełnym przekonaniem.
Dziękuję, skarbie – posłałam jej całusa, a ona udała, że go łapie. – Mała pomagała mi wybrać ten kostium – Powiedziałam do męża, a Diego z uznaniem pokiwał głową.
Od małego ma wyczucie stylu – powiedział i wziął ją na barana. Zachichotała głośno, a ja uśmiechnęłam się pod nosem i po raz ostatni spojrzałam w lustro. Granatowy, elegancki kostium, z dodatkowym wycięciem… Chyba faktycznie prezentowałam się niczego sobie. – Adriana, jesteś gotowa? – Zawołał Diego.
Tak! – odkrzyknęłam. Poszłam jeszcze pożegnać się z córką, którą mieli zaopiekować się moi rodzice, po czym wyszłam z domu. Czy naprawdę byłam na to gotowa? Czy podołam widząc Kepę w towarzystwie Andreii, która odebrała mi wszystko? Jak zareaguję, gdy stanę z nim twarzą w twarz? Jak zareaguje moje serce, gdy spojrzę w jego oczy, które odziedziczyła nasza córka? Przełknęłam głośno ślinę wchodząc do samochodu. Diego z czułością pogładził moją dłoń włączając się do ruchu ulicznego. Minuty dzieliły mnie od spotkania z przeszłością. Minuty dzieliły mnie od przystojnego Hiszpana oraz jego zadziornego uśmieszku, od którego miękły mi kolana… Minuty dzieliły mnie od miłości mojego życia.

 Wchodząc do Peninsula Restaurant drżałam niczym osika na wietrze. Może jednak nie byłam na to wszystko gotowa? Rozglądałam się na boki, ale nie zauważyłam nikogo znajomego… Diego zostawił nasze odzienie wierzchnie w szatni, po czym chwycił mnie za rękę. Przedstawienie czas zacząć… Wzięłam kilka głębokich oddechów i zaczęłam uśmiechać się do ludzi.
Już jest pan Abramovich… Pójdziemy się przywitać, dobrze? – spytał, a ja pokiwałam głową nie widząc innego wyjścia z tej sytuacji. – Dobry wieczór! – Rzekł z uśmiechem i ścisnął jego dłoń. Roman Abramovich. Rosyjski multimiliarder oraz właściciel Chelsea.
Dobry wieczór – odparł uśmiechając się. – Jak mniemam to twoja wspaniała małżonka? – Dopytał składając na mojej dłoni pocałunek.
Anastasia Martinez - Lewis – przedstawiłam się. – Miło mi pana poznać!
Wzajemnie – powiedział. – Co tak młoda osoba, jak ty robi u boku takiego starego byka? – Wskazał na Diego, a ja zaśmiałam się dźwięcznie.
Diego jest starszy ode mnie tylko o sześć lat – uściśliłam robiąc się coraz bardziej zdenerwowana.
Oczywiście żartowałem – odparł. – To wielka sprawa robić interesy z tak młodym biznesmenem – Poklepał go po ramieniu, po czym machnął na kogoś ręką. – Diego, pozwolisz ze mną na moment? Chciałbym, abyś kogoś poznał… – Zaczął posyłając mi przepraszające spojrzenie.
Nie widzę w tym żadnego problemu – obwieściłam. – Poczekam tutaj, abyśmy mogli wspólnie usiąść do stołu – Powiedziałam uśmiechając się do nich. Diego ucałował mój policzek, po czym oddalił się wraz z panem Abramovichem. Westchnęłam wpatrując się w Tamizę, doskonale widoczną zza ogromnej szyby. Odbijały się niej wszystkie światła oraz… Kepa. Zamarłam czując, jak moje serce przyspiesza. Niepewnie się odwróciłam modląc się w duchu, aby jego obraz był iluzją… Niestety. Stał przede mną. Prawdziwy. Zszokowany. Zdziwiony. Przystojny. Pociągający. Kepa...
Adriana? To naprawdę ty? – spytał wpatrując się we mnie intensywnie. Wytrzymałam jego spojrzenie wyczuwając gorąc na policzkach.
Kepa… – wychrypiałam. Z nerwów zaschło mi w gardle. Drżałam z powodu nagromadzonych we mnie emocji. – Tak, to ja – Potwierdziłam, gdy odzyskałam rezon.
Co ty tutaj robisz? Po tylu latach… Ja… Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś cię spotkam – rzekł lustrując moją sylwetkę wzrokiem. Sama bezczelnie robiłam to samo. Zmienił się. Wydoroślał. Zmężniał.
Wzajemnie – odparłam kąśliwie. Zaczęłam wypatrywać Diego na horyzoncie, bo w obecności Hiszpana czułam się tak, jakbym została złapana w pułapkę. Pułapkę własnych uczuć…
Cóż… – zaczął nie wiedząc, co powiedzieć. Nie miałam zamiaru ułatwiać mu tego zadania.
Już jestem! – w mgnieniu oka Diego pojawił się obok mnie. – Widzę, że nie próżnowałaś i poznałaś już nowy nabytek Chelsea… – Zaśmiał się wyciągając dłoń w kierunku Hiszpana. Kepa spojrzał na mnie zdziwiony, ale nic nie powiedział. – Jestem Diego.
Kepa – Arrizabalaga uścisnął jego dłoń odwracając się na pięcie. Kiedy zostawił nas samych czułam, że znów mogę oddychać swobodniej. Nie przypuszczałam, że stanę z nim oko w oko tak szybko… Ruszyłam wraz z mężem do stolika, aby zająć nasze miejsca. Pech chciał, że dokładnie naprzeciw mnie usadowiony został Kepa… Powiodłam wzrokiem w bok dostrzegając Andreę patrzącą na mnie, jakby zobaczyła ducha. Przeszłość wróciła do naszej trójki niczym bumerang. Ścisnęłam mocniej dłoń Diego. On sam zajęty był rozmową z ludźmi, których widziałam pierwszy raz. Kolacja rozpoczęła się. Wokół słyszałam śmiech zawodników, przekrzykiwania, głośne rozmowy… Zatraciłam się w wspominaniu przeszłości. Byliśmy szczęśliwi. Kochaliśmy się… Gdyby nie Andrea, która zarzuciła na niego sidła tworzylibyśmy rodzinę. Ja, Kepa i nasza córeczka… Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Romana.
Adriano? Może zechcesz wyjawić nam, czym się zajmujesz – zwrócił się do mnie. Upiłam łyk szampana, po czym odpowiedziałam z dumą, starając się nie patrzeć na osoby siedzące naprzeciwko.
W tamtym roku ukończyłam Royal Academy of Music – wyjaśniłam. – Dodatkowo zrobiłam kurs pedagogiczny potrzebny mi do wykonywania zawodu. Jestem nauczycielką… Uczę dzieci gry na fortepianie – Powiedziałam.
To wspaniałe zajęcie! Jestem pewny, że Diego jest dumny z takiej żony, jak ty!
O, tak – potwierdził gładząc moją obrączkę. Podniosłam wzrok na Kepę, który dopiero teraz zwrócił uwagę na złoty krążek znajdujący się na moim palcu. – Być może nasza córka pójdzie w ślady mamy – Dodał powracając do jedzenia. O ile nie zechce zostać bramkarką – Dodałam w myślach, po czym odłożyłam sztućce. Nie byłam w stanie przełknąć już ani kęsa. Odliczałam minuty do końca tej kolacji bojąc się spojrzeć na Kepę. Dzięki Bogu nie zapytał o wiek Anastasii… Wtedy przepadłabym doszczętnie. Po krótkiej chwili przeprosiłam towarzystwo tłumacząc się pilną potrzebą skorzystania z toalety. Nie będąc już przez nikogo obserwowaną, pchnęłam drzwi restauracji i wyszłam na świeże powietrze. Odeszłam kawałek siadając na murku z dala od ciekawskich spojrzeń innych. Potrzebowałam tej chwili samotności. Spotkanie z nim po czterech latach okazało się być znacznie trudniejsze. Jeszcze parę godzin temu myślałam, że dam radę, że podołam, jednak okrutnie się pomyliłam. Zdradzieckie serce boleśnie przypomniało mi, że nie dam rady ukryć prawdziwych uczuć… Zadrżałam, gdy niespodziewanie zerwał się wiatr. Zostawiłam żakiet oraz płaszcz w środku, więc nie zdziwiłam się, gdy spostrzegłam gęsią skórkę zdobiącą moje ramiona.
Przeziębisz się – usłyszałam.
Co ty tu robisz? Dlaczego za mną wyszedłeś? – warknęłam wstając. Kepa nic sobie nie zrobił z mojego ostrego tonu, tylko otulił mnie swoją marynarką. Mimowolnie zaciągnęłam się zapachem jego perfum. Niezmiennie tych samych.
Nie wiem – odparł. – Adriana… Naprawdę nie mogę uwierzyć w to, że to naprawdę ty… W dodatku… Masz męża i córkę… Nie przypuszczałbym, że tak to wszystko się potoczy… – Westchnął wpatrując się w niebo. My mamy córkę. – Ile ma lat?
To nie twój interes – wypaliłam oddając mu marynarkę. – Wracaj do Andreii, pewnie zdążyła już postawić na nogi całą restaurację szukając cię – Powiedziałam.
Adriana, zaczekaj! Ja i ona… – zaczął. – Kiedy wyjechałaś…
Długo po mnie nie rozpaczałeś! – wybuchłam przeklinając łzy kłębiące się w moich oczach. – Wróciłam wtedy do Hiszpanii na początku lutego, bo tęskniłam za tobą… – Częściowo wyjawiłam mu prawdę. – Zobaczyłam ciebie i ją… Całowaliście się… Widocznie tak mało dla ciebie znaczyłam… – Ruchem dłoni otarłam łzę, która pojawiła się na moim policzku. – Los ponownie zetknął nasze drogi, ale… Przeszłość to przeszłość. Ty masz ją. Ja stworzyłam własną rodzinę, która jest dla mnie najważniejsza na świecie. Ty już się nie liczysz – Okłamałam go w żywe oczy, po czym oddaliłam się od niego.
Jednak spełniłaś swoje marzenie, do którego cię nakłaniałem! – krzyknął, a ja przystanęłam zaskoczona. – Akademia Muzyczna, fortepian… Pamiętasz?
Daj sobie spokój, Kepa… – jęknęłam bezradnie. – Nie wchodźmy sobie w drogę, tak będzie najlepiej – Mówiąc to pobiegłam do restauracji, co było trudne ze względu na szpilki zdobiące moje stopy. Gdy weszłam do pomieszczenia okazało się, że kolacja dobiega końca. Pożegnałam się ze wszystkimi dziękując za wspaniałe towarzystwo. Wychodząc pod rękę z Diego minęłam się z Kepą. Posłał mi spojrzenie, którego długo nie mogłam zinterpretować…

 Milczałam przez całą drogę powrotną do domu. Diego rozumiał moje zmęczenie i nie próbował na siłę wciągać mnie do rozmowy, za co byłam mu wdzięczna. Kiedy dotarliśmy podziękowaliśmy moim rodzicom za opiekę nad małą, na co tylko odpowiedzieli, że Anastasia jest ich oczkiem w głowie i zajmowanie się nią to sama przyjemność. Diego pocałował ją na dobranoc i sam padł w naszej sypialni. Ja w pokoju mojej księżniczki zostałam znacznie dłużej. Delikatnie, by jej nie obudzić przytuliłam ją do siebie głaszcząc jej włoski. Pozwoliłam sobie na upust emocji… Rozpłakałam się, jak dziecko. Płakałam nad sobą, nad nią oraz nad utraconą przeszłością. Nie mogłam pozwolić na to, aby ponowne pojawienie się Kepy w moim życiu zniszczyło wszystko, nad czym tak uparcie pracowałam… Ale podświadomie czułam, że to dopiero początek. To, co najgorsze czekało, aby nadejść w odpowiedniej chwili…


***

Witam!

Nie mogłyście się doczekać kolacji, więc jest i ona... Oraz spotkanie po latach ;)

(Właśnie tak piszę magisterkę :D)


(Adriana na kolacji ^^)


Pozdrawiam ;* 

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No na miejscu Kepy padłabym z wrażenia, bo Ad wyglądała olśniewająco. Szczerze to inaczej nie wyobrażałam sobie tego spotkania po latach; przeczuwałam, że rozmowa nie będzie się kleić, a stres będzie towarzyszył od pierwszego spotkania. Czy przypadkiem Kepa nie chciał wyznać jej coś ważnego? Ja i ona...? Czemu odnoszę wrażenie, że przyszła tutaj tylko jako znajoma albo w ogóle między nimi się nie układa, a piłkarz męczy się tylko w tym związku. Może mam rację i bardzo bym tak chciała. Czekam na więcej, weny i buziaki 😍

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. E no, e no 😎 Adriana na kolacji klasa sama w sobie. Ubiór bomba 😍 mała dobrze poradziła mamusi w zakupie 🙆‍♀️🙆‍♀️🙆‍♀️
      Druga sprawa to Diego biznesmen, lubie go. Zobaczymy jak będzie dalej, ale mam nadzieje, że później nie bedzie jakiś cyrków odstawiać.
      No i Kepa...musiał być w szoku, widząc swoją byłą w takich okolicznosciach. Szczerze? To mu tego nie zazdroszczę 😆 szczególnie,że nie wiadomo jak to bylo z tym rozstaniem z jego strony 🤷‍♀️
      Pozdrawiam,
      N

      Usuń
  3. Moment, gdy Adriana po raz pierwszy usłyszała bicie serca swojej córeczki, musimy być dla niej czymś wyjątkowym...
    Dziewczynka z miejsca stała się jej całym światem i najważniejszą osobą w życiu.
    Szkoda tylko, że tej radości nie mogła dzielić z Kepą, który zawalił na całej linii. Przekreślając ich wspólną przyszłość przez swój egoizm.
    Przez swoją głupotę zamiast wyczekiwać narodzin dziecka, pocieszał się w ramionach Adrei... Przez to teraz będzie się musiał sporo natrudzić, aby zdobyć moją sympatię.
    Wracając jednak do teraźniejszości.
    Adriana wspaniale zaprezentowała się na tej kolacji. Wyglądała olśniewająco i choć było to niezwykle trudne. Świetnie poradziła sobie ze spotkaniem Kepy i Andrei po latach.
    Mina dziewczyny musiała być bezcenna, a Kepa był w nie lada szoku. Zapewne w życiu nie spodziewał się, że spotka swoją dawną miłość i to w takich okolicznościach.
    Zwłaszcza, że na dodatek dowiedział się o Diego i Anastasii.
    Nic dziwnego, że Adriana nie miała ochoty na rozmowę z nim. Po tym co zrobił i tak łagodnie go potraktowała.
    Niestety wraz z ponownym widokiem Kepy wróciły także niechciane uczucia do niego. Co może zburzyć spokojne życie Adriany. Szczególnie, gdy Kepa zacznie węszyć i połączy wiek Anastasii z innymi faktami.
    Tutaj na pewno będzie się sporo działo, dlatego czekam z ogromną ciekawością na dalsze wydarzenia. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Adriana wyglądała oszałamiająco i jestem pewna że Andrea nie dorastał jej do pięt.
    Kepa musiał być w niezłym szoku gdy zobaczył swoją byłą ukochaną.
    No cóż niesteyy na jego własne życzenie byłą. Bo nie mógł się powstrzymać j od razu rzucił się na Andreę.
    Dla samej Adriany musiało być to strasznie ciężkie przeżycie. Stać tam . Patrzeć na nich. Siedzieć z nimi i rozmawiać. Dziewczyna ciągle go kocha. I nie potrafi sobie z tym niestety poradzić.
    Diego wydaje mi sie naprawdę spoko facetem. Od razu go polubiłam.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Doszło w końcu do spotkania Adriany i Kepy i tak jak przypuszczałam było ono wyjątkowo emocjonalne. W końcu do obydwojga wróciła przeszłość.
    To musiało być strasznie bolesne Adriany. Stać obok ojca swojej córki i starać się zachować spokój. Szczególnie, że uczucie do niego jeszcze całkowicie nie wyparowało.
    Na razie Kepa wie tylko, że Adriana ma córkę. Nie ma pojęcia, ile mała Anastasia ma lat, ale coś czuję, że się domyśla. A gdy dowie się prawdy może zrobić się naprawdę gorąco.
    W tym wszystkim najbardziej żal mi jest Diego, który szczerze kocha Adrianę i Anastasię. Boję się, że pojawienie się Kepy może zniszczyć i jego szczęście.
    W każdym razie, dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwww gif ode mnie <333
    Kolejne wspomnienie ukazujące nam co się działo po wyjeździe Adriany z Hiszpanii. To bardzo przykre, że musiała sama przechodzić przez cały okres związany z ciążą. Na całe szczęście przyjęła dobrze tą wiadomość, ale wiadome że byłoby o wiele lepiej gdyby miała wówczas wsparcie Kepy. Chociaż prawie odważyła się do niego zadzwonić.
    Adriana skradła show, a przynajmniej wydaje mi się że wepchnęła Andręę w cień, bo Kepa nie mógł oderwać od niej wzroku i to nie tylko z powodu wspomnień :P Na dodatek uważnie przysłuchiwał się jej słowom. Jestem pewna, że wiadomość o jej małżeństwie oraz posiadaniu dziecka w jakiś sposób go zabolała. W końcu dziewczyna na pewno wiele dla niego znaczyła. Ba! Nadal znaczy, bo inaczej nie zachowywałby się w taki sposób. Widać, że przeszłość i w niego uderzyła, przez co nie potrafił odnaleźć się w obecnej sytuacji. Chciał z nią porozmawiać, a nie wiedział jak zacząć, więc wybrał najgorszą opcję rozdrapując stare rany.
    Ja to nie mogę się doczekać jego pierwszego spotkania z Anastasią! No bo kurcze, musi zauważyć jakieś szczegóły, chyba nie jest aż taką amebą :P

    OdpowiedzUsuń