Mój
pobyt w rodzinnym mieście, w ojczyźnie nie trwał zbyt długo. Po
nocy spędzonej z Adrianą na plaży, która po raz kolejny stała
się świadkiem naszych uczuć wróciłem do Londynu. Powrót w Nowy
Rok nie był niczym przyjemnym, jednak musiałem stawić się w
Anglii ze względu na rozgrywany dziś mecz. Adriana postanowiła
zostać jeszcze jeden dzień i wrócić z rodzicami. Decydując się
na spędzenie Sylwestra w Ondarroi, decydując się na przejażdżkę
w tak znaczące dla mnie miejsce nie spodziewałem się, że ujrzę
tam Adrianę. Chciałem pobyć sam, zastanowić się, co robić
dalej, jak przekonać do siebie córkę, jak powiedzieć rodzicom, że
są dziadkami uroczej czterolatki… Jednak obecność blondynki na
plaży, na której tak naprawdę, po raz pierwszy przekonałem się
jak to jest być z kobietą kompletnie zniweczyła moje plany. Była
tam, tak samo jak ja, wpatrzona w gwiazdy widoczne na niebie.
Podobnie jak mnie przywiodły ją tam wspomnienia wspólnie
spędzonych chwil. Znowu byliśmy razem, znowu daliśmy się ponieść…
Uczucia ponownie wygrały z rozsądkiem. Oddaliśmy się sobie
nawzajem pełni świadomi tego, co robimy. Adriana była moja, była
w moich ramionach, szeptała moje imię… Była miłością mojego
życia, której nie mogłem utracić po raz drugi. Gdy obudziliśmy
się wtuleni w siebie, milczeliśmy przez jakiś czas. Trzymaliśmy
się za ręce i patrzyliśmy w niebo. Tak jak dawniej. Tak jakby nie
było między nami czteroletniej rozłąki. Jednak Adriana miała
męża, którego zdradziła ze mną już drugi raz. Próbowałem ją
przekonać, by wyznała Diego prawdę, ale stwierdziła, że
potrzebuje jeszcze trochę czasu, by poukładać sobie to wszystko.
Zrozumiałem, bo wiedziałem, że to wszystko jest cholernie trudne.
W końcu nie chodziło tylko o uczucia Diego, ale przede wszystkim o
uczucia naszej córeczki… Córeczki, z którą aktualnie
spacerowałem po parku, córeczki, która patrzyła na mnie z
nieufnością, córeczki, która była dla mnie wszystkim…
Odwiedziłem Diego przed meczem prosząc o możliwość spędzenia z
Anastasią choć kilku chwil. Zgodził się, a później przekonał
małą, by mi zaufała, by spróbowała tak, jak obiecała mamie.
Podziękowałem mu z wdzięcznością, jednocześnie informując go,
że spotkałem się z Adrianą. Chciałem być szczery, na tyle, na
ile pozwalała mi sytuacja. Pokiwał głową ze zrozumieniem, ale nic
nie powiedział. Zapewniłem go, że nie miałem pojęcia o jej
pobycie w Ondarroi. Nie wiem, czy mi uwierzył, ale miałem nadzieję,
że tak. Miałem cholerą nadzieję, że ta pokręcona sytuacja
prędzej, czy później się wyjaśni, że pomimo cierpień innych
ludzi będę mógł zaznać szczęścia z Adrianą i Anastasią…
–
Dziękuję, że zgodziłaś się spędzić
ze mną chwilę czasu – odezwałem się do małej, gdy
odprowadzałem ją do domu. – To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
–
Obiecałam mamusi – szepnęła
przypatrując mi się uważnie. – Mamy takie same oczy – Dodała
po chwili automatycznie spuszczając główkę w dół.
–
Hej… – kucnąłem przed nią i
podniosłem jej podbródek do góry. – Dlaczego płaczesz? –
Spytałem cicho.
–
Bo… – zaczęła, ale przerwała. –
Ty naprawdę jesteś moim tatą?
–
Tak – potwierdziłem i zaśmiałem się.
– Mamy takie same oczy… Również uśmiech masz po mnie –
Powiedziałem obserwując jej reakcję.
–
Mamusia mówi, że to uśmiech cwaniaka –
mruknęła, a ja nie mogąc się powstrzymać parsknąłem śmiechem.
–
Moi rodzice mówili to samo –
oznajmiłem. – Jesteś bardzo mądrą dziewczynką i
rozumiesz już bardzo dużo jak na swój wiek… Wiem, że
potrzebujesz czasu, by wszystko na spokojnie do ciebie dotarło, ale
obiecuję, że zrobię wszystko, byś się do mnie przekonała…
–
Obiecałam mamusi, że będę się
starać, więc nie mogę jej zawieść – powiedziała. Pokiwałem
głową na znak, że rozumiem. Nim się spostrzegłem staliśmy już
przed domem.
–
Jeszcze raz ci dziękuję – powtórzyłem
i uśmiechnąłem się do niej. Ku mojej uldze odwzajemniła ten gest
patrząc na mnie uważnie. Nie wiedziałem, co mam zrobić, jednak po
chwili uważając, by jej nie spłoszyć, przytuliłem ją niezdarnie
do siebie. Zdrętwiała na moment, ale pozwoliła mi na ten uścisk.
Odnotowałem to za mały sukces.
–
Pa wujc… – zaczęła, po czym
umilkła. Nerwowo podrapała się po główce.
–
Możesz mówić do mnie Kepa, jeśli ma
być ci łatwiej – zaproponowałem.
–
Pa… Kepa! – krzyknęła i w
podskokach powędrowała do domu.
–
Pa… Córeczko… – mruknąłem w dal.
Może nie będzie aż tak źle?
Londyn,
03.01.2019 r.
Po
powrocie do domu, pierwsze co zrobiłam to wzięłam Anastasię w
ramiona i nie chciałam jej wypuścić. Tęskniłam za nią. Tak jak
matka tęskni za ukochanym dzieckiem. Gdy ochłonęłam po podróży
Diego oznajmił mi, że Kepa był wczoraj z małą na spacerze.
Wiedziałam o tym, bowiem sam zrelacjonował mi przebieg tego
spotkania. Był taki radosny, tak jakby wstąpiła w niego nowa
nadzieja, że wszystko się ułoży. Chciałabym być tego samego
zdania, jednak nie potrafiłam… Nie potrafiłam zdobyć się na
odwagę, by wyznać Diego, co zrobiłam… Co zrobiłam po raz
kolejny. Nie zasługiwał na bycie oszukiwanym, nie zasługiwał na
bycie krzywdzonym. Bałam się tego, co się stanie, gdy prawda
wyjdzie na jaw.
–
Cieszę się, że już jesteś –
powiedział całując mnie w skroń.
–
Też się cieszę – odpowiedziałam
wysilając się na słaby uśmiech. – Tęskniłam za wami!
–
My za tobą też, myszko – objął
mnie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Czułam do siebie
wstręt. – Kepa wspominał mi, że również spędził Sylwestra w
Ondarroi – Podjął Diego, a moim ciałem wstrząsnął dreszcz.
–
Naprawdę? – udałam zaskoczoną. –
Widocznie musieliśmy się minąć, bo go nie spotkałam –
Skłamałam. Diego spojrzał na mnie zdziwiony, ale nic nie
powiedział. Zamiast tego wstał z kanapy i wyszedł z domu głośno
trzaskając drzwiami. Nic z tego rozumiałam. Co mu się stało?
Wybiegłam za nim, ale zdążyłam zauważyć jedynie jego samochód
skręcający za rogiem. Zmarszczyłam brwi próbując się z nim
skontaktować, ale odrzucał moje połączenia. Ogarnięta dziwnym
uczuciem wróciłam do domu i udałam się do pokoju córki. Przez
chwilę pobawiłam się z nią, później zarządziłam kąpiel, a na
samym końcu przeczytałam jej bajkę na dobranoc. Wychodząc z jej
królestwa zgasiłam światło, po czym zeszłam na dół. Diego
nadal nie było… Chciałam zadzwonić do Kepy, by spytać go, czy
może coś wie, ale w tym momencie wrócił mój mąż. Kompletnie
pijany.
–
Anastasia śpi? – wybełkotał.
–
Tak… – powiedziałam. Nie poznawałam
go! – Wróciłeś w tym stanie samochodem?! – Podniosłam głos.
–
Nie powinno cię to obchodzić!
–
Diego, co się stało?
–
Okłamałaś mnie! – wybuchnął. –
Kepa powiedział mi wczoraj, że widzieliście się w
Sylwestra! Dlaczego więc zataiłaś to przede mną?!
–
Nie wiem… – pokręciłam głową. –
Bałam się.
–
Czego? – parsknął. – Przecież nie
zabraniam się wam widywać! A może… Masz do ukrycia coś więcej?
– Warknął, a mnie sparaliżowało. – Adriana… Jeśli ukrywasz
przede mną coś jeszcze, to powiedz mi to!
–
Zdradziłam cię – powiedziałam
szybko.
–
Słucham? Zdradziłaś mnie?!
–
Dwukrotnie – przyznałam, czując
zbliżającą się katastrofę. – Na kolacji bożonarodzeniowej i…
–
W Sylwestra – zaśmiał się gorzko.
Opadł na kanapę zakrywając twarz w dłoniach. Szloch wstrząsnął
jego ciałem. – Jak mogłaś mi to zrobić? Przecież wiesz, że
cię kocham… Że kocham ciebie i małą. Wiesz, że oddałbym za
was życie…
–
Wiem to wszystko! Ale nie mogę już
dłużej tego ukrywać!
–
Czego? – spojrzał na mnie oczami
pełnymi łez. Sama otarłam swoje spływające z moich policzków.
–
Kocham Kepę. Zawsze go kochałam…
Londyn,
07.03.2019 r.
Kolejne
dni oraz kolejne tygodnie zlały mi się w całość. Gdybym miała
je opisać, opisałabym je jako dni pełne milczenia, obojętności,
bólu, cierpienia oraz przelanych łez. Diego nie mógł pogodzić
się z prawdą, którą wyjawiłam mu dwa miesiące temu. Próbował
to wszystko ogarnąć, ale bezskutecznie. Próbował o mnie walczyć,
ale z bólem serca dałam mu do zrozumienia, że nie ma o kogo
walczyć… Gardziłam sama sobą, bowiem wiedziałam, ile mu
zawdzięczam. Pokochał mnie, pokochał moją córkę, zaczął
traktować ją jak własną… Byliśmy szczęśliwi, tworzyliśmy
zgraną rodzinę otaczającą się miłością oraz bezpieczeństwem.
A później pojawił się Kepa i wszystko się zmieniło. Odżyły
uczucia schowane na dnie serca… Kochałam go ponad wszystko,
kochałam go całą sobą i on również kochał mnie. Oboje
kochaliśmy Anastasię, która niewiele rozumiała z zaistniałej
sytuacji. Nie rozumiała, czemu mamusia coraz częściej kłóci się
z tatusiem, nie rozumiała, czemu dorośli płaczą i unikają się
wzajemnie. Większość czasu spędzała z moimi rodzicami, bądź z
Kepą… Kepą, który odbył męską rozmowę z Diego, i który
przeprosił go za wszystkie wyrządzone krzywdy. Diego jednak nie
chciał mieć z nim nic wspólnego. Obwinił go za utratę mnie oraz
Anastasii. Hiszpan zrozumiał jego reakcję i od tamtej pory widywał
się z Anastasią w swoim mieszkaniu. Diego było to nie na
rękę, ale nie mógł mu tego zabronić… Czas spędzany z Diego
pod jednym dachem był okropny. Nie mogłam się wyprowadzić, nie
mogłam zrobić tego Anastasii. Diego naprawdę chciał walczyć,
chciał ratować nasze małżeństwo, ale to nie miało sensu. Nie
kochałam go tak jak kochałam Kepę. Miałam nadzieję, że pewnego
dnia to zrozumie… Czułam do siebie obrzydzenie. Nie mogłam znieść
widoku płaczącego Diego, jego smutku oraz bólu widocznego w jego
oczach. Mimo zbliżającej się wiosny dni stały się ponure oraz
szare. Gdy Anastasii nie było w domu kłóciliśmy się o każdą
błahostkę, obrzucaliśmy się wyzwiskami, a później każde z nas
rozchodziło się, by nie patrzeć na tę drugą osobę. Wychodząc
dziś z domu spostrzegłam na blacie w kuchni teczkę opatrzoną
logiem jednej z najlepszych kancelarii w Londynie. A więc tak to
miało się skończyć… Przełknęłam łzy ruszając przed siebie
w tylko mi znane miejsce. Moje życie rozsypało się jak domek z
kart, a ja straciłam nad wszystkim kontrolę. Dwie godziny później
zdałam sobie sprawę z tego, że Diego straciłam bezpowrotnie… A
zyskałam kogoś innego... Udałam się do parku, do tego samego
parku, w którym ostatni raz byłam, gdy dowiedziałam się o
Anastasii… Teraz usiadłam na tej samej ławce i obserwowałam
rodziców spacerujących z dziećmi. Otarłam łzy wierzchem dłoni
wpatrując się w zdjęcie, które miałam przed sobą. Zarys
dziecka… Maleństwo moje i Kepy…
***
Witam!
Któraś spodziewała się takiego obrotu sprawy? ^^ Komplikacje, wszędzie komplikacje :D
Od razu mówię, że nie wiem, co ile będą pojawiały się nowe rozdziały, zarówno tutaj, jak i na dwóch pozostałych historiach. Mamy marzec, a ja utknęłam na trzech stronach pracy magisterskiej, więc... :D
Pozdrawiam ;*
Haha, ja mam podobnie z licencjatem ;p
OdpowiedzUsuńKurczaki, tego się nie spodziewałam... Ale uważam, że Adriana powinna zabrać małą i wyprowadzić się z domu, bo taka atmosfera też źle wpływa na Anastasię... Kepa powinien wziąć sprawy w swoje ręce. :D
A przy okazji - u mnie też nowy rozdział: https://pink-skies-bcn.blogspot.com/2019/03/no-15.html
Do następnego!
Powiem szczerze , że nie spodziewałam się . Że Diego tak szybko pozna prawdę. Ale w gruncie rzeczy rozumiem Adriannę. Nie chciała dłużej oszukiwać męża. Nie potrafiła patrzeć mu w oczy, po tym jak zdradziła go z Kepą.
OdpowiedzUsuńAtmosfera w domu Adriany i Diego jest nie do zniesienia. Niestety w tym wszystkim najbardziej cierpi mała. Bardzo mi jej żal.
Cieszy mnie jednak , że dała szansę Kepie. Że spotyka się z nim. I próbuje się do niego przekonać. Martwię się jednak, że gdy jej ukochani rodzice rozwiodą się. Może mieć żal do Kepy. I znów nie będzie chciała mieć z nim nic wspólnego.
Oj pokomplikowałaś to wszystko. Jestem ciekawa jak to potoczy się dalej. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
Aż takich komplikacji to się nie spodziewałam. Stało się jednak to, co było nieuniknione. Jedno drobne niedomówienie sprawiło, że Diego poznał prawdę o zdradzie Adriany.
OdpowiedzUsuńDziewczyna nie wytrzymała i do wszystkiego się przyznała, co jej mąż niestety przyjął fatalnie. Ale czy można się mu dziwić? W końcu bardzo kochał Adrianę i Anastasię. Były dla niego całym światem. Chyba nikt nie chciałby się dowiedzieć, że ukochana osoba nie odwzajemnia naszych uczuć i kocha kogoś innego. W dodatku, gdyby to była tylko zdrada... Ale Adriana kocha Kepę i żadne starania Diego tego nie zmienią.
Niestety przez to wszystko w domu Andrei i Diego panuje teraz fatalna atmosfera. Ich kłótnie i wzajemne wyrzuty odbijają się tylko na niewinnej Anastasii, która nic z tego nie rozumie.
Najlepiej jakby Adriana wyprowadziła się z małą. Zwłaszcza, że Diego złożył pozew o rozwód.
Obawiam się tylko, jak dziewczynka zareaguje na wieść o rozstaniu jej ukochanych rodziców. Cały jej świat wywrócił się do góry nogami.
Jedyny pozytyw to jej coraz lepsze relacje z Kepą. Anastasia powoli zaczyna mu ufać i się do niego przekonywać, tylko czy to się nie zmieni?
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Życzę też dużo weny do pisania pracy magisterskiej. :)
Zaraz sekundę, żebym dobrze zrozumiała –– Adriana znowu jest w ciąży? I to znowu z Kepą? No to się porobiło. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Serio. To wszystko dzieje się tak przeraźliwie szybko, że nie dziwię się, że Adriana nie potrafi się w tym wszystkim odnaleźć.
OdpowiedzUsuńSzczególnie, że przez jedno głupie niedomówienie Kepy, Diego poznał prawdę. Nie dziwię się, że jest wściekły. W końcu Adriana i Anastasia były dla niego wszystkim, całym światem. A teraz najprawdopodobniej bezpowrotnie stracił obydwie. Jedyna nadzieja w tym, że w jego życiu pojawi się ktoś jeszcze, ktoś, kto go znów pokocha i wszystko poskleja w całość.
Boję się jak Anastasia zareaguje na wszystkie te rewelacje. Rozwód ukochanych rodziców, Kepa i ewentualne maleństwo... To może być zdecydowanie za dużo jak dla tak małej dziewczynki. Szczególnie, że jest bardzo mądrym dzieckiem, więc ciężko będzie ją okłamać. Jedyna nadzieja w Diego, bo on, jako ukochany tatuś, ma szansę przemówić do Nasti i wytłumaczyć jej, że dorośli czasami popełniają błędy, ale wszyscy chcą przede wszystkim jej dobra.
tak naprawdę jedyną pozytywną iskierką w całej tej sytuacje jest choć drobna poprawa relacji między Kepą, a Anastasią. Miejmy nadzieję, że tego już nic nie zepsuje.
Kurczę, trzymam kciuki, by to wszystko jakoś się ułożyło. Będzie bardzo ciężko, ale z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin
No cóż, nie będę oryginalna, bo ja też się kompletnie nie spodziewałam takiego obrotu sprawy. Byłam świadoma, że małżeństwo Diego i Adriany nie przetrwa, a prawda o zdradzie w końcu wyjdzie na jaw, ale nie myślałam, że aż tak szybko. Tak szczerze to myślałam, że Adriana długo będzie się zbierać na odwagę, by mu to wyznać i jeszcze długo będą trwać w tej złudnej wizji szczęśliwego małżeństwa. Okazało się jednak inaczej i tego małżeństwa... Już w zasadzie nie ma. Strasznie szkoda mi Diego, bo to taki świetny facet i nie zasłużył na takie przykrości. Jednak mimo wszystko jestem #TeamKepa i to się tak po prostu musiało potoczyć. A Diego chętnie się sama zajmę! ;)
OdpowiedzUsuńOprócz Diego w tym wszystkim jest jeszcze mała Anastasia, która też na pewno przeżywa tę sytuację. Przez kilka lat żyje w szczęśliwej rodzinie w poczuciu bezpieczeństwa i stabilności, a tu nagle okazuje się, że to Kepa jest jej prawdziwym tatą, a dotychczasowi rodzice zaczynają się coraz więcej kłócić i atmosfera w domu staje się napięta. Rozumiem, że Adriana robi to dla córki, ale powinna wyprowadzić się wraz z córeczką od Diego. On zawsze pozostanie dla Anastasi bardzo ważną osobą, ale taka atmosfera z pewnością źle na nią wpływa i wszyscy tylko bardziej się krzywdzą.
A Kepa niech się bierze do roboty, bo Adriana niedługo już raczej mężatką nie będzie, więc nic nie będzie stało na przeszkodzie, by mogli być razem i stworzyć szczęśliwą rodzinę, opartą na wzajemnej miłości, a nie tylko jednostronna.
Trzymam kciuki, że wszystko skończy się dobrze i już niedługo wszystko się ułoży. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę dużo weny. I powodzenia z pracą magisterską!
Pozdrawiam ;*
Kepa ani myśli się poddawać jeśli chodzi o relacje z córką :) Z kolei Anastasia obiecała mamie, że spotka się z biologicznym ojcem. Podejrzewam, że z czasem z przyjemnością będzie spędzała z nim czas i to nie ze względu na "obietnicę" :) Bardzo lubię ich rozmowy! "Uśmiech cwaniaka" to na pewno ulubiony uśmiech Adriany ^^ w końcu posiadają ją dwie najważniejsze osoby w jej życiu :) Małymi kroczkami do celu! Sądzę, że los wynagrodzi Kepie tą cierpliwość ^^
OdpowiedzUsuńDiego dowiedział się prawdy. I to z powodu niewinnego kłamstwa. Ale, może to i lepiej? Adriana odciągałaby tą rozmowę w nieskończoność, nie chcąc go ranić. Co i tak się stało :( Na prawdę mi go szkoda. Kocha swoją żonę i jej córkę jak własną. W jednej chwili cały jego świat się zawalił bo zrozumiał, że należą one do innego mężczyzny. To na pewno dla niego bardzo bolesne i trudne.
Uważam jednak, że mieszkanie pod jednym dachem "dla dobra Anastasii" nie jest dobrym pomysłem. Przecież oni wykończą się nawzajem tymi chłodnymi spojrzeniami i sprzeczkami o głupstwa ^^ Mała nie jest głupiutka. Na pewno zauważa to wszystko i cierpi razem z nimi. Powinni jak najszybciej rozwiązać tą sprawę, bo tak dłużej nie można.
Ale zaraz! Zarys dziecka? Czy to jest TO o czym myślę? ^^ Czyżby kolejny Sylwester miał pozostawić po sobie KOLEJNĄ niespodziankę w postaci dzidziusia? ^^ Jeśli tak, mam nadzieję że tym razem oczekiwanie na niego będzie wyglądało inaczej :)
Bardzo dobrze, że Kepa nie poddał się na starcie, bo tak jego córeczka zgodziła się na spotkanie i jestem pewna, że wkrótce się do niego przekona, a po tym już nie będzie chciała opuszczać go na krok. Cóż jednym nie szczęściarzem jest teraz Diego. Zawalił mu się cały świat, zdrada ukochanej osoby boli, a tutaj jest to podwójna i to jeszcze z byłym partnerem. Natomiast końcówka pozostawiła u mnie szok, bo chciałabym, aby ten zarys dziecka był ich drugim maleństwem, ale czy Ad przypadkiem tylko nie wspomina? Ściskam
OdpowiedzUsuń